Mae Stephens szturmem przejęła TikToka. Zaraźliwy fragment alt-popowego „If We Ever Broke Up” słyszał już chyba każdy użytkownik aplikacji. 19-letnia Mae Stephens z Kettering została zasypana prośbami o wydanie piosenki i nie mogła ich zignorować.
Artystka może pochwalić się już 300 tysiącami słuchaczy miesięcznie na Spotify. Wydanie „If We Ever Broke Up” niewątpliwie pomnoży ten wynik. Mae po raz pierwszy udostępniła fragment piosenki w Sylwestra – do tej pory zgromadził ponad 10 milionów wyświetleń.
„If We Ever Broke Up” przyciąga nastawieniem i uzależniającą melodią. – Napisałam tę piosenkę z trochę innej perspektywy. Gdybym w wieku 16 lat wciąż była z moim byłym i miała takie podejście i doświadczenie, jakie mam teraz, zrobiłabym to wszystko i wyjawiła jego tacie, co zrobił – wyjaśnia Mae. – Myślę, że w głębi duszy każda z nas chce powiedzieć ojcu swojego beznadziejnego byłego prawdę o jego synu. Czytałam wiele komentarzy od ludzi, którzy mówili, że fragment tej piosenki pomógł im przetrwać rozstanie.
Zanim Mae obudziła się w Nowy Rok i odkryła, że jej piosenka stała się światowym hitem, pracowała w lokalnym supermarkecie Asda. Od 12. roku życia pisała piosenki na starym pianinie babci, próbując poradzić sobie z trudami dorastania.
– Jako dziecko miałam w sobie sporo złości, zwłaszcza gdy wracałam ze szkoły – wspomina Mae. – Nieustannie poszukiwałam czegoś, co pomogłoby mi to wszystko uwolnić: judo, jazda na nartach, jazda na rowerze… Próbowałam tak wielu rzeczy! W końcu zaczęłam pisać piosenki. Poza moim bratem, tylko siedzenie w samotności naprawdę pomogło mi przetrwać szkołę. Miałam własną przestrzeń do myślenia i wyrażania swoich emocji w kreatywny sposób.
Mae nie wspomina dobrze szkoły. Latami była dręczona i wytykana palcami jako „głośne, dziwaczne dziecko”. Kiedy rówieśnicy znaleźli jej kanał na YouTubie, na którym umieszczała oryginalne piosenki i covery, sytuacja tylko się pogorszyła. Oparcie znalazła w swoim bracie i muzyce – była zdeterminowana, by iść naprzód i udowodnić ludziom, że się mylą.
Dziś Mae Stephens jest nową idolką pokolenia Z. Młoda artystka chce wykorzystać swój głos, by pomagać innym. Pragnie zapewnić fanom ten sam azyl, który znalazła w swojej twórczości.
– Prawdopodobnie wiele dzieciaków przechodzi teraz przez o wiele gorsze rzeczy, niż to, przez co przechodziłam ja. Nie poświęcamy temu wystarczającej uwagi – mówi. – Ciężko się patrzy, jak dzieci nie mają nikogo, na kim mogą się wzorować. Mam nadzieję, że mogę im w tym jakoś pomóc. Chcę być liderką wyrzutków.