Po imponującym roku, który za sprawą zaraźliwego alt-popowego singla „If We Ever Broke Up” był dla Mae Stephens przełomowy, 20-latka z Kettering wraca z ciepłą piosenką „Make Me Your Mrs” wydaną w ramach obchodów obchodzonego na Wyspach Bachelor’s Day.
Mae poświęciła lata ciężkiej pracy, by precyzyjnie określić swoje młodzieńcze i kolorowe podejście do funku – „NME”
Mae totalnie realizuje marzenie o byciu gwiazdą pop – „DIY”
Popowa gwiazda pokolenia – „Notion”
Niezwykle chwytliwa... królowa popu – „Euphoria”
Funkujący, fluorescencyjny pop z nutą nostalgii – „The Honey Pop”
Święto nazywane czasem Ladies’ Privilege jest irlandzką tradycją, na mocy której kobiety mogą oświadczać się swoim partnerom w roku przestępnym – 29 lutego. Mae korzysta z okazji, by w otoczeniu romantycznych i delikatnych dźwięków zdobyć się na odwagę i zadać swojemu ukochanemu kluczowe pytanie: „Jeśli nie zapytasz pierwszy, ja to zrobię / Nie wiem co gorsze - siedzenie tutaj czy czekanie na ciebie / Wiesz, że cię kocham, przyznaję to / Więc kurczę, dlaczego nie możesz po prostu uczynić mnie swoją panią”?
Mae zapowiadała „Make Me Your Mrs” już w Walentynki, udostępniając w mediach społecznościowych fragment piosenki i prosząc fanów, by wysyłali ją do swoich drugich połówek. Nagranie zyskało aprobatę wśród słuchaczy, którzy widzieli artystkę na ubiegłorocznych festiwalach Glastonbury, BST Hyde Park, TRNSMT czy The Great Escape. Występ na tej ostatniej imprezie przyniósł jej miejsce w przygotowanym przez „NME” zestawieniu 10 najlepszych nowych twarzy na festiwalu.
„Make Me Your Mrs” to zaledwie przedsmak tego, co 2024 r. przyniesie fanom Mae Stephens. Artystka znalazła się na przygotowanej przez VEVO liście artystów, na których warto mieć oko. Stephens już teraz może się pochwalić 10 mln słuchaczy miesięcznie na Spotify, a także złotymi płytami w Stanach i Wielkiej Brytanii.
– Od czego by tu zacząć. 2023 r. przyniósł mi wszystko, czego kiedykolwiek chciałam. Pragnę podziękować tak wielu ludziom, począwszy od tych, którzy wspierali mnie od samego początku, przez fanów słuchających moich piosenek, po będącą dla mnie największym wsparciem rodzinę. To był piekielny wir i rok, którego zdecydowanie nie zapomnę. Dał mi nadzieję, że mrocznych czasach można przetrwać i cieszyć się prostymi rzeczami. Ale 2024 r. to czas i miejsce na nowe utwory i kolejny zwrot w mojej muzycznej podróży. Spodziewajcie się niecodziennych i cudownych niespodzianek, a może nawet ukrytych perełek. Ten rok na pewno będzie niesamowity, ale żeby należycie pożegnać się z poprzednim… Roku 2023, gdybyśmy się kiedyś rozstali… na 100% byłoby mi smutno. Wiedz, że spełniłeś moje marzenia. Na zdrowie – podsumowuje Mae Stephens.
Zaledwie rok temu tworzenie muzyki dla Mae Stephens było ukojeniem i odskocznią od kolejnych dni pracy zmianowej w supermarkecie Asda. Od 12. roku życia muzyka była jej przewodniczką przez trudności, z jakimi zmagała się jako nastolatka, a także towarzyszką podróży w stronę zdrowia psychicznego. Artystka stabilizowała swoje emocje, gdy komponowała piosenki na starym pianinie swojej babci.
Szkolne lata nie były dla Mae łatwe. Artystka doświadczyła wówczas okrutnego znęcania się nad nią. Początkowo wytykano ją za bycie „głośnym, dziwacznym dzieckiem”, ale traktująca Freddiego Mercury’ego jako jedną ze swoich największych inspiracji Stephens podążała ścieżką akceptacji tego, co czyni ją wyjątkową. Artystka zrozumiała, że nie może przejmować się opiniami innych. Dziś pokolenie Z znalazło w niej swoją obrończynię. Mae jest gotowa użyć swojego głosu, by wesprzeć innych i zapewnić im swoją muzyką takie schronienie, jakie sama w niej znajdowała.
Mae Stephens będzie rządzić w 2024 roku!