Bow Anderson prezentuje nowy singiel „Selfish”, następcę viralowego hitu „20s” i niedawnego „Mama Said” początkującej gwiazdy pop. Premierze towarzyszy oficjalny teledysk.
„Selfish” to słodka zemsta Bow, zainspirowana przez byłego chłopaka artystki (który chciał zostać jej supportem na trasie) oraz przez potrzebę poznania własnej wartości.
– Mam nadzieję, że ta piosenka przypomni ludziom, aby nigdy nie pozwalali nikomu po nich stąpać i ich poniżać – wyjaśnia Bow Anderson. Towarzyszący piosence teledysk w zabawny sposób podchodzi do tematu: widzimy tu archetypową gospodynię domową przy zastosowaniu nowoczesnego, hiperrealistycznego obiektywu z wciąż inspirujących ją lat 60.
Nawet w utworach takich jak „Selfish”, pozytywne nastawienie stanowi podstawę wszystkiego, co robi Bow Anderson, w tym jej niesamowitej drogi do tworzenia muzyki pop.
Bow pochodzi z Edynburga, gdzie jako nastolatka trenowała skoki na trampolinie z przyszłą reprezentacją Wielkiej Brytanii, zanim nieszczęśliwy wypadek przerwał jej plany. Ciało, na które liczyła, okazało się zawodne, a w procesie rehabilitacji Bow odnalazła w sobie pasję do muzyki, kiedy to tata śpiewał jej do snu. Tak rozbudzona miłość skłoniła ją do przeprowadzki do Londynu, gdzie inspirując się gwiazdami Motown oraz silnymi kobiecymi ikonami, takimi jak Beyoncé czy Rihanna, jest na najlepszej drodze, by stać się kolejną gwiazdą popu. Wczesna muzyka Bow, jak i najnowsze „Selfish” zamieniają wszelkie przeciwności losu w wyjątkową siłę.
Jej kariera nabrała tempa dzięki „20s”, który Bow spontanicznie udostępniła w Wigilię na TikToku. Internauci natychmiast ją pokochali, a niezaplanowany filmik przekroczył 3,9 miliona wyświetleń i 500 tysięcy polubień. Do tej pory singiel osiągnął już ponad 11 milionów światowych streamów.
Niezależnie od tego, czy mówi o toksycznym byłym, kryzysie lat dwudziestych, czy o wypadku zmieniającym życie, Bow Anderson wierzy, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Swój pierwszy podnoszący na duchu singiel „Sweater” wydała w dniu, w którym świat ogarnęła pandemia. Jej debiutancka EP-ka „New Wave” przyjęła się tak dobrze, że młoda artystka bez problemu wyprzedała londyńskie Courtyard Theatre i Camden Assembly oraz wygrała nagrodę dla Najlepszego popowego artysty na prestiżowej Scottish Music Awards. Wszystkie te sznurki pociągnęła sama, wiążąc je ze sobą jako kolejny wielki popowy eksport ze Szkocji, przesiąknięty duchem sportowej rywalizacji.