Rozpalone serce, mocny głos i wybuchowe refreny – KEIR nie boi się igrać z ogniem. 26-letni artysta z otwartym umysłem i mroczną duszą karmi się złamanym sercem, Weltschmerzem oraz dekadami historii popu. Artysta prezentuje nowy singiel zatytułowany „Rose”. Jak mówi sam KEIR, to utwór o „delikatności, oszustwie, marzeniach o iluzji. O szukaniu ucieczki w szaleństwo poprzez obudzenie się ze snu”.
KEIR do mistrzostwa opanował sztukę ekspresyjnego wokalu, otacza się też równie zdolnymi muzykami. Jego młodszy brat Kyle gra na perkusji. KEIR rozpoczęło się jako duet. – Za bardzo się nie lubię, by pracować samodzielnie – mówi artysta i dodaje: – Nauczyłem się pisać piosenki poprzez niewiedzę na temat akordów.
To, co słyszymy w utworach KEIR, wynika więc z bardzo pierwotnego podejścia: typowa sesja nagraniowa z udziałem artysty często oznacza zamknięcie się na wiele godzin w jednym pomieszczeniu, wzajemne krzyki, rozbieranie do naga i mocne uderzanie w pianino.
KEIR nie uznaje półśrodków, a jego produkcje nie są wyłącznie czarne lub białe. Jedno jest pewne: artysta jest pochłonięty muzyką, a ta, którą komponuje, jest gotowa, by pochłonąć słuchaczy.