„Running Red Lights” – najnowszy utwór The Avalanches – to zarazem medytacja i celebracja. W utworze słyszymy niepodrabialny głos Riversa Cuomo, frontmana grupy Weezer. Pink Siifu odczytuje słowa nieodżałowanego Davida Bermana z utworu Purple Mountains „Darkness And Cold”.
Jak mówi Robbie Chater z The Avalanches: - Na początku nie traktowaliśmy tego kawałka jako potencjalnego singla, jednak Rivers odpowiedział na nasze wołanie zainspirowane Spacemen 3 z tak otwartym sercem, że „Running Red Lights” przeistoczyło się w coś, co musiało zostać wydane. Zakochałem się w tym szerokim, niemal ewangelicznym poczuciu, że wszystko jest możliwe, które jest tak wszechobecne w Los Angeles i które Rivers przekuł w piosenkę. On doskonale rozumie słodko-gorzkie równanie między szczęśliwymi i smutnymi momentami, do jakich zawsze dążymy. To uczucie, które, na dobrą sprawę, pochodzi od Briana Wilsona. (…) David Berman pisał do mnie w naprawdę mrocznych czasach i skłonił mnie do wielu przemyśleń. Rozmawialiśmy o tematach i tekstach na tę płytę od paru lat. Korespondowaliśmy na temat muzycznych duchów, energii i tej tajemniczej siły, która sprawia, że muzyka włada pokojem. To jest wyczuwalne do tej pory. Czuję wielki smutek, że kawałek wychodzi już 6 miesięcy po śmierci Bermana, ale cieszę się, że David zdążył usłyszeć utwór i wiele znaczyło dla mnie, gdy powiedział, że mu się podoba.
Do „Running Red Lights” powstał teledysk w reżyserii trzykrotnie nominowanego do nagrody Emmy Grega Brunkalli, który wcześniej pracował z The Avalanches przy „Because I’m Me”. W klipie pojawia się tancerz i choreograf Erik Cavanaugh oraz Angelyne.
Nowy singiel to następca „We Will Always Love You” z gościnnym udziałem Deva Hynesa aka Blood Orange. Kawałek był pierwszym premierowym materiałem od czasu wydanego w 2016 albumu „Wildflower”.
Na swoim przełomowym debiutanckim albumie „Since I Left You”, The Avalanches zaprezentowali światu unikatowe brzmienie, składające się z imponującej liczby ponad 3500 winylowych sampli. Takie podejście do tworzenia muzyki utworzyło precedens dla twórców dance, inspirując kolejne pokolenia muzyków oraz producentów. Wydany w 2000 album uważany jest dziś za współczesny klasyk. Trafił na mnóstwo zestawień podsumowujących najlepsze wydawnictwa lat dwutysięcznych, m.in. w Pitchforku czy „Rolling Stone”. Klip do tytułowego utworu wygrał w kategorii Najlepszy teledysk na MTV Europe Music Awards w 2001 roku. Po licznych koncertach promujących debiut, na kolejny album The Avalanches trzeba było czekać aż 16 lat. „Wildflower” zadebiutował na szczycie Billboard’s Vinyl Album chart, otrzymał sześć nominacji do ARIA Award oraz spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony krytyki.