11 września Florence Welch i Jules Buckley Orchestra wystąpili na prestiżowej imprezie BBC Proms w Royal Albert Hall. Ich znakomity i urzekający występ uświetnił 15-lecie wydania przełomowego albumu „Lungs”.
Koncert doczekał się pięciogwiazdkowych recenzji, a publiczność była oczarowana przygotowanym widowiskiem i talentem gwiazd oraz towarzyszących im muzyków.
Premiera w digitalu już 25 października, na nośnikach fizycznych – 14 marca 2025.
Dla gwiazdy pop z temperamentem Welch to było podobne do jej duchowego domu – „The Times”
Buckley i Welch sprawiają swoim niesamowitym występem, że duchy zaczynają tańczyć – „The Guardian”
15 lat po tym jak „Lungs” uczyniło z niej gwiazdę, siła jej głosu i pasja w tekstach pozostają niezmienione – BBC
Jak przystało na artystkę, którą wielu próbowało naśladować, ale mało kto potrafił robić to z powodzeniem, Florence Welch i jej The Machine podkreślają wpływ, jaki ich magiczna twórczość wywarła na muzykę popularną – „Rolling Stone UK”
19 października BBC Two i iPlayer retransmitowały występ, tymczasem już 25 października został on wydany w postaci albumu koncertowego na platformach streamingowych. Materiał będzie dostępny także w wersji fizycznej. Premierę na CD i winylu zaplanowano na 14 marca 2025 r.
Wyjątkowe wnętrze Royal Albert Hall było idealną scenerią do pełnego przepychu występu. Wystawna scenografia doskonale równoważyła władczą prezencję Florence na scenie. Wokalistka pojawiła się na scenie w krwistoczerwonej sukni Rodarte, tymczasem o ubiór członków orkiestry i chóru zadbał duet Allen & Adcock. Aż 80 tys. fanów ustawiło się w kolejce po bilety, gdy tylko trafiły one do sprzedaży. Kolejnych 20 tys. polowało na wygospodarowane w dniu koncertu dodatkowe miejsca na podłodze. Bilety wyprzedały się w 7 minut.
– Zawsze myślałam, że może nadam mojemu pierwszemu albumowi długi tytuł. Jednym z moich pomysłów było „Under Heaven Over Hell” (w skrócie „uh oh”). Ale kiedy pomyślałam o „Lungs”, wiedziałam, że to musi być to. Ten album był prawdziwym wydechem i oddechem – kakofonią pomysłów i wpływów. Tak szybki rozwój wydarzeń, jaki miał miejsce przy okazji tej płyty, jest zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Nigdy nie wiadomo czy płyta (bądź osoba) to przetrwa. Możliwość powrotu do tego wydawnictwa po 15 latach i pięciu kolejnych płytach, a także przekonanie się, że nadal jest tak kochana, to dla mnie niezwykła rzecz. Ponowne wyobrażenie sobie tego wraz z Julesem Buckleyem i jego orkiestrą, było dla mnie prawdziwym katharsis – przekonuje Florence Welch.