Czy to najsmutniejsza piosenka na świecie?
Zaledwie kilka miesięcy po wydaniu debiutanckiej płyty oysterboy wraca z nowym materiałem. Pozostając przy letnich klimatach, stawia na szczerość w tekście o walce z depresją, jak i ciągłej tęsknocie do morza. Piękny, filmowy soundtrack o indiepopowym vibie. Piosenka zapowiada minialbum o tej samej nazwie.
Nowy singiel jest z jednej strony osobistym wyznaniem o jednym z największych marzeń artysty – aby mieszkać nad morzem – a z drugiej strony niesie ze sobą, mimo swojej prostoty, ważne przesłanie na temat dbania o zdrowie psychiczne. Biorąc pod uwagę burzliwe czasy, w jakich żyjemy, temat depresji, stanów lękowych czy ogólnych zaburzeń przestał być tematem tabu. O dbaniu o swoje zdrowie psychiczne trzeba mówić głośno – również poprzez muzykę.
Oysterboy w swojej delikatnej, melancholijnej piosence o brzmieniu niemal soundtrackowym, w akompaniamencie lekkiej orkiestry prowadzonej przez filmowe skrzypce, porusza w tekście temat potrzeby ucieczki do odizolowanego miejsca i tego, jak ważna jest pomoc bliskich osób, aby wyjść z mrocznego miejsca w swojej głowie.
W kwietniu oysterboy wydał pierwszą płytę pt. „Ody do Letnich Dni”. „chciałbym mieszkać nad morzem” to lekki utwór, który zwiastuję EPkę, która ukaże się na początku przyszłego roku. Minialbum będzie zawierać proste, ale bardzo osobiste, szczere utwory, z którymi utożsamić się jest bardzo łatwo.