Florence + The Machine zaprezentowała właśnie nową wersję „Morning Elvis” na żywo z udziałem Ethel Cain. Artystki wystąpiły razem w Denver Ball Arena podczas trasy Florence po Ameryce Północnej. Piosenka pochodzi z jej uznanego albumu #1 „Dance Fever”.
Piosenka zamykająca „Dance Fever” opowiada o przerażającym kacu, z którym Florence Welch miała do czynienia wiele lat temu podczas koncertów w Stanach Zjednoczonych. Szaleństwo życia w trasie porwało ją do tego stopnia, że artystka dosłownie przegapiła wyjazd do Graceland. Siedząc na podłodze w hotelowej łazience, nie wiedziała nawet, czy dotrze na scenę. Presja, ciężar pracy i uzależnienie okazują się jednak niczym w porównaniu z pasją do występów. Artystka już od ośmiu lat nie sięga po alkohol i często dzieli się swoją historią trzeźwienia, zachęcając inne uzależnione osoby do walki o własne zdrowie i szczęście.
Florence opowiada o współpracy: – „Morning Elvis” to piosenka o sile występu, o rockandrollowej tragedii i transcendencji. Tylko naprawdę wyjątkowi artyści tworzą z coverów własne dzieła. Kiedy Hayden [prawdziwe imię Ethel Cain – dop. red.] śpiewała tę piosenkę, miałam wrażenie, że należy do niej. Dodała jej niewiarygodnej energii, niczym czarownice z Dzikiego Zachodu. Tamtego dnia oddałam jej nawet więcej wersów. Jej ton i kadencja były tak doskonałe, że marzyłam, aby usłyszeć więcej. Nie opuściła żadnej linijki, chociaż miała tylko godzinę na przygotowanie. Myślę, że znalazłam pokrewną duszę, zarówno pod względem estetycznym, jak i artystycznym. Teraz na każdym koncercie śpiewam „Morning Elvis” językiem Ethel.
Ethel Cain wspomina: – Zabawnie było ćwiczyć tę piosenkę przed koncertem. Florence powiedziała mi, że „Morning Elvis” to głos jej wewnętrznego rockmana z Południa, a ja zdradziłam jej, że nie mogę powstrzymać się od naśladowania jej brytyjskiego akcentu w niektórych słowach. Wszystko to brzmiało jak sakramentalne spotkanie na arenie koszykówki. Garderoba Florence pachniała pudrem i szałwią, obie byłyśmy ubrane na biało. Śpiewałyśmy nasze kwestie, a ja poczułam się, jakbym wróciła na próbę chóru, ale tym razem z prawdziwym aniołem. Ona wciąż się uśmiecha – gdyby ktoś powiedział mi, że byłyśmy jedynymi osobami na arenie, kiedy śpiewałyśmy to na koncercie… uwierzyłabym.
Florence Welch przekonała się ostatnio do TikToka. Na początku 2022 roku – podobnie jak Halsey, Charli XCX czy FKA twigs – otwarcie skrytykowała aplikację. W najnowszym wywiadzie dla „The New Yorker” wyznała jednak, że polubiła „anarchiczną i przezabawną” społeczność serwisu. Choć w pełni poświęca się swojej twórczości i nie zamierza tworzyć viralowych filmików, zauważa: – Czuję, że to platforma, na której możesz być dziwakiem. Załóżmy, że chcę pić sztuczną krew na cmentarzu – TikTok jest środowiskiem, które to zaakceptuje.
Florence niedawno zakończyła wyprzedaną trasę po Stanach Zjednoczonych. Kolejna część rozpoczęła się 14 listopada w Paryżu. Niestety, artystka złamała stopę podczas pierwszego występu w londyńskiej O2 Arena, co zmusiło ją do przełożenia reszty koncertów na styczeń i luty.