„Take My Breath” to pierwsza zapowiedź nowego albumu The Weeknd.
W tygodniu premiery „Take My Breath” The Weeknd pojawił się na okładce wyjątkowego, światowego wydania magazynu „GQ” – pierwszego w 90-letniej historii magazynu. Najnowszy singiel artysty potwierdza jego zdolność do nieustannego rozwijania swojego brzmienia oraz smykałki do opowiadania historii. „Take My Breath” doczekało się także zachwycającego teledysku. Za reżyserię odpowiada Cliqua.
The Weeknd zapowiedział nowy materiał w serii tweetów, czego kulminacją był fragment utworu w enigmatycznym trailerze, który pojawił się na Instagramie artysty. W rozmowie z „GQ” artysta zdradził, że wkrótce będziemy mogli spodziewać się jego nowego albumu. Promo do singla „Take My Breath” pojawiło się w trakcie transmisji NBC Olympics Prime.
„Take My Breath” to pierwszy premierowy materiał The Weeknd od czasu wydania rewelacyjnie przyjętego albumu „After Hours” w marcu 2020. Krążek był czwartym numerem jeden artysty w Stanach i ma tam już status podwójnej platyny, z ponad 15,7 miliardami streamów na koncie. „After Hours” trafiło na szczyt list sprzedaży w ponad 20 innych krajach na świecie, w tym w Wielkiej Brytanii i Kanadzie.
To będzie najlepszy projekt The Weeknd – Mark Anthony Green o nowym materiale artysty we wrześniowym numerze „GQ”
Stało się niemal niemożliwe, by znaleźć coś innego do słuchania. Wszystko inne było za miękkie, miało za mało groove’u albo było zbyt radosne lub zbyt smutne. Stało się dla mnie jasne, że to nie jest po prostu album, który The Weeknd chciałby nagrać. To album, który chcieliśmy, żeby The Weeknd nagrał – Mark Anthony Green w „GQ”
Muzyka uderzyła nas w studiu niczym ciężarówka. Nowy album The Weeknd jest wyładowany hitami. Rasowe kawałki na dancefloor – gdy je usłyszycie, zobaczycie świecącą podłogę. Quincy Jones spotyka Giogrio Morodera na najlepszej imprezie twojego życia. Nic anachronicznego. Zero przebieranek – jak mówi Abel. Moda na retro jest teraz dość mocna w popie, ale te nagrania to nowa jakość. Pot, krew i łzy oraz zdobywanie wymarzonej dziewczyny lub wymarzonego chłopaka na parkiecie – Mark Anthony Green w „GQ”