Artystka wraca z nowym singlem „Mirror”.
Na początku 2020 Sigrid przebywała w Los Angeles, gdzie pracowała nad następcą wydanego w 2019 albumu „Sucker Punch”. Zwyciężczyni BBC Sound of 2018 ze swoim debiutem trafiła do top 5 w UK i top 10 w USA i zyskała tytuł platyny za wielki przebój „Strangers”. Gdy rozpoczęła się pandemia, artystka musiała wrócić do Norwegii. W trakcie podróży do domu narodził się pomysł na singiel „Mirror”. Sigrid mówi: – „Mirror” opowiada o akceptowaniu swojej osobowości i wszystkich niedoskonałości. Prędzej czy później na pewno napisałabym piosenkę o takiej tematyce, ale pandemia przyspieszyła sprawy i uświadomiła mi, że cały czas mam w głowie taki koncept. Trzeba ufać swojej intuicji i ostatecznie temu, co widzisz, gdy przeglądasz się w lustrze.
„Mirror” to świetny powrót artystki, która przepisała archetyp współczesnej gwiazdy pop i nagrała nieoficjalny hymn współczesnych feministek „Don’t Kill My Vibe”. 24-letnia dziś Sigrid ma na koncie światowe trasy koncertowe, 1,2 milardów streamów katalogu i ponad milion sprzedanych egzemplarzy albumu. Jej żywioł to sceny festiwalowe. Artystkę mogliśmy podziwiać zresztą na jednej z edycji Open’er Festivalu. Sigrid chce, by podczas słuchania „Mirror”, jej fani mogli: - poczuć bas prosto w sercu. Wchodzę do studia i zawsze celuję w wielkie refreny.
W tekście artystka śpiewa: „Kocham to, co widzę, gdy patrzę na siebie w lustrze”, co daje słuchaczom świetną dawkę pewności siebie.
„Mirror” zostało ukończone w Danii przy wsparciu m.in. Emily Warren, Caroline Ailin (Dua Lipa, Julia Michaels) i Sly (Jonas Brothers, Dua Lipa). Do singla powstał klip w reżyserii Femke Huurdeman, wyprodukowany przez uznane studio CANADA (Rosalia, Beck). Jak mówi Sigrid: – Chcieliśmy pokazać, jak bardzo konfliktowe może być posiadanie dwóch różnych stron osobowości, które w pewny sposób ze sobą walczą zamiast współpracować. Ponieważ nie potrafię stać w spokoju, gdy śpiewam, w klipie jest dużo tańczenia, biegania, jeżdżenia – widać, że świetnie się bawiłam na planie.
Femke dodaje: – Wymyślanie się na nowo, gdy kończysz trudną relację, może być bardzo wyzwalająca. Podróż do odnalezienia swojej duszy, akceptowanie siebie i że ta akceptacja płynie głęboko z twojego wnętrza – to stanowiło trzon naszej koncepcji. Zawsze ważne jest, by pokazywać trójwymiarowy obraz postaci. Ułożyliśmy język ruchów i różnych nastrojów dla poszczególnych scen, a wszystko mocno powiązane jest ze sceniczną osobowością Sigrid, tak charakterystyczną. Ona ma moc, poczucie humoru, wrażliwość, zabawę, odwagę i myślę, że to wszystko czuć w wideo.
Pandemiczny rok był dla Sigrid okazją do refleksji. Od czasu zdobycia rozgłosu w 2017, artystka nieustannie była w trasie. Gdy świat się zatrzymał, Sigrid przeszła kryzys tożsamości: – Rzecz, która była dla mnie najważniejsza w życiu, została mi odebrana. Nie mogłam już koncertować, jeździć i wykonywać tego, co kocham. Zaczęłam zastanawiać się, kim ja właściwie jestem bez muzyki? Całe moje poczucie wartości opierało się na muzyce, na pracy. Przez ostatni rok nabrałam pewności, że nie chcę i nie mogę robić niczego innego. Chcę tworzyć muzykę i występować do końca życia.
Oczekując na powolny powrót do normalności, jesteśmy gotowi, by zobaczyć Sigrid na scenach całego świata, z „Mirror” w zanadrzu.