Po trzech świetnie przyjętych singlach, nominowany do Grammy Tom Tripp prezentuje EP-kę „FLAG”. Pięć utworów z wydawnictwa wspaniale pokazuje różnorodność i artystyczny rozwój twórczości producenta i wokalisty, który z nagrywania kawałków w sypialni przeniósł się do koncertów dla 10-tysięcznej publiczności u boku Mura Masa czy A$AP Rocky’ego na Coachelli.
Poza elektro-funkowym „TAM”, utrzymanym w stylu wczesnego R&B „Glow” i soulową balladą „Ring”, na „FLAG” trafiły jeszcze dwa premierowe utwory: „These Days” oraz „Quick”.
Do „These Days” powstał teledysk w reżyserii Jamesa Calluma, a Tom Tripp łączy w kawałku siły z duńskim zespołem Off Bloom. Jak mówi sam artysta: – Piosenka opowiada o pomocy komuś, kto traktuje twoją obecność jak coś oczywistego, ale ty w każdej chwili możesz pójść do przodu, zostawiając tę osobę. Szacunek dla samego siebie. Nikt nie jest niezastąpiony.
Tom Tripp do tej pory był przyzwyczajony pracować w samotności. Współpraca z Off Bloom sprawiła, że artysta po raz pierwszy opowiedział nie swoją historię: – To, o czym opowiada „These Days”, przydarzyło się Mette Mortensen, wokalistce Off Bloom. Rozmawialiśmy długo o jej związku, a potem opisałem te doświadczenia z perspektywy mężczyzny. W klipie tekst śpiewa aktorka Kemi Awoderu i wtedy uzmysłowiłem sobie, że to wciąż kobieca opowieść. Kemi fenomenalnie odegrała słowa piosenki w klipie!
Wyprodukowany przez Elevated (Octavian, Fredo, Yxng Bane) „Quick” to melodyjny rap, który jest zapisem dotychczasowej historii Toma, jego nadziei na przyszłość, a wszystko osadzone w pejzażu dynamicznie przemieszczającego się miasta.
Na „FLAG” Tom Tripp zaprzestał dążenia do bycia perfekcjonistą. Set to następca zarzuconego projektu „BLACK” – artysta postanowił odłożyć go na półkę, kiedy zorientował się, że za bardzo zaczął myśleć o oczekiwaniach branży, a jego twórczość nie płynęła z serca. Rozpoczęcie pracy od początku okazało się kluczowym elementem procesu i pozwoliło Trippowi lepiej wyrazić samego siebie.
– Najlepszym aspektem bycia artystą jest to, że możesz wszystko to, co siedzi ci w głowie, wyrzucić do mikrofonu. Wyrzuciłem z siebie co nieco, a każdy może utożsamić się z tym jeśli tylko znajdzie coś takiego dla siebie. To jest w pewien sposób przejaw egoizmu: nagrałem „FLAG” nie dla was tylko dla siebie. Też się możecie nim cieszyć, ale to wydawnictwo dla mnie – podsumowuje Tripp.