Samu Haber jako frontman Sunrise Avenue zachwycał miliony fanów na całym świecie. Teraz fiński wokalista i songwriter wraca z kompletnie nową energią i pierwszym anglojęzycznym solowym singlem.
Na przestrzeni lat Sunrise Avenue wielokrotnie bili rekordy popularności, goszcząc regularnie na listach przebojów w Polsce, Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Single i albumy grupy spędziły na szczytach zestawień łącznie 1263 tygodnie.
Każdy wydany w latach 2007-2023 singiel i album grupy otrzymał złoty bądź platynowy status. Łącznie zespół zgromadził aż 65 takich wyróżnień przyznanych w Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Finlandii, Szwecji i Grecji. Samu jako solista dołożył do tego kolejnych 27 odznaczeń.
Znajdujące się na wysokich rotacjach przeboje „Lifesaver”, „Hollywood Hills” „Fairytale (Gone Bad)” czy „Heartbreak Century” doczekały się dotychczas ponad 500 tysięcy odtworzeń w dużych rozgłośniach. W 2011 r. „Hollywood Hills” było najpopularniejszą piosenką w Niemczech. Grupa miała w tym kraju również dwa płytowe numery 1, a sześć innych krążków plasowało się w czołowej dziesiątce. Do niemieckiego Top 10 docierały również single „Hollywood Hills”, „Lifesaver” i „Fairytale (Gone Bad)”. Albumy grupy były notowane na liście bestsellerów na tamtejszym rynku przez 246 tygodni, a single przez 272 tygodnie.
Samu Haber wraz z zespołem w samych tylko Niemczech, Austrii i Szwajcarii zgromadzili ponad 360 mld streamów audio, sprzedając przy tym 1,6 mln płyt. Dzięki swojej sympatycznej naturze Samu stał się również ulubieńcem publiczności jako trener w programie „The Voice Of Germany”.
Wydany w 2022 r. solowy, zaśpiewany w całości w języku fińskim album Habera trafił na szczyt listy przebojów w jego ojczyźnie. Artysta wyprzedał klubowe trasy koncertowe, dał też sporo kilka dużych koncertów na skandynawskich festiwalach. Teraz Samu dzieli się ze słuchaczami pierwszym anglojęzycznym singlem w solowej karierze. Nowy etap w jego karierze rozpoczyna się tam, gdzie większość fińskich historii sukcesu – w saunie.
– Po moim codziennym treningu bojowym zwykle chodzę do publicznej sauny, aby cieszyć się samotnością, ciemnością i ciszą po męczącym dniu – mówi Samu. – Pewnego dnia w drugim rogu siedział facet, który nieśmiało odezwał się do mnie i powiedział, że jego największym marzeniem jest praca ze mną. Okazało się, że był producentem. Poprosił o jedną szansę na zaprezentowanie swojego talentu. Z miejsca go polubiłem i jakiś czas później spotkaliśmy się w studiu – dodaje. Chemia, która wytworzyła się między artystami, zaowocowała utworem „Gimme Your Hand”.
Piosenka łączy urzekającą, natychmiast wpadającą w ucho melodię z nowoczesnymi bitami i charakterystycznym wokalem Samu Habera. „Gimme Your Hand” to zaraźliwa poprockowa piosenka, która pokazuje inne oblicze fińskiego wokalisty, ale jednocześnie pozwala mu pozostać sobą. Za sprawą singla Samu wyciąga rękę do fanów, zachęcając ich, by towarzyszyli mu w kolejnym etapie ekscytującej muzycznej podróży.
– Piosenka opowiada o tym, by wziąć kogoś za rękę i odważyć się zrobić razem z nim coś nowego. Kiedy podejmujesz ważne życiowe decyzje, zawsze potrzebujesz kogoś, kto cię wesprze. Chwytamy się za ręce, zamykamy oczy, pozwalamy sobie na upaść i wierzymy, że życie w jakiś sposób nas złapie. Właśnie w tym miejscu jestem obecnie jako artysta solowy. Mój ostatni anglojęzyczny album z Sunrise Avenue ukazał się w 2017 r. Od tamtej pory cały świat się zmienił, a ja jeszcze bardziej się rozwinąłem. Mimo iż jestem na scenie od zawsze, to jestem bardzo podekscytowany i kompletnie nie wiem, czego się spodziewać – mówi Samu Haber.
„Gimme Your Hand” to zaledwie przedsmak tego, co czeka w tym roku na fanów artysty. Samu już planuje premiery kolejnych singli, a także solowy album oraz trasę klubową, która pozwoli artyście ponownie spotkać się ze słuchaczami w kameralnym otoczeniu.
– Tym razem niekoniecznie muszą to być wielkie stadiony. Dziś chcę po prostu cieszyć się życiem i dobrze bawić w trasie. To, ile osób przyszło na moje ubiegłoroczne koncerty w Finlandii, jest szalone. Mam nadzieję, że przyjdą także na trasę po europejskich klubach. Jeśli będę grał dla jednej osoby – dobrze. Jeśli dla dwustu – jeszcze lepiej. Każdy jest mile widziany. W tej chwili delektuję się motylami w brzuchu, które stają się coraz większe, gdy myślę o głośnych, gorących i pełnych potu koncertowych nocach – przekonuje muzyk.