Artysta podzielił się z fanami teledyskiem do „Harmless”.
Pochodzący z Auckland wokalista i songwriter Will Swinton wchodzi w 2024 r. z emocjonalnym singlem „Harmless”. Piosenka i towarzyszący jej teledysk, ukazały się nakładem 10K Projects/Capitol Records. Czarno-biały obrazek wyreżyserowany przez Willa ukazuje momenty chaosu, gdy artysta doświadcza miłosnych wzlotów i upadków. Zrealizowany przy pomocy jednego długiego ujęcia teledysk jest idealnym filmowym kontrapunktem dla nowej piosenki Swintona.
„Harmless” to połączenie melodyjnego wokalu młodego artysty z kołyszącym rytmem i gitarą elektryczną. Will wydobywa z głębi siebie słowa: „Jeśli to było nieszkodliwe, to czy nie powinno słabiej mnie ranić?”. Muzyk nie cofa się przed niczym, błagając w refrenie: „Powiedz mi, co mam robić”. Minimalistyczny teledysk pozwala przenieść autentyczność artysty na ekran, nie nakładając na nią żadnych filtrów i tworząc zniuansowaną całość.
Nowy singiel jest następcą dobrze przyjętego „Daydream”, które osiągnęło ponad pół miliona streamów, a także zyskało uznanie „Rolling Stone’a” i trafiło na do Top 5 Hot 20 New Zealand Singles Chart. Krytycy zauważyli, że „piosenka pięknie oddaje niepokój nieodwzajemnionych uczuć”.
Swinton zadebiutował wydaną w październiku ubiegłego roku EP-ką „Better Days”. Wcześniej artysta niezależnie wydawał pojedyncze utwory, w tym „All For You”, które znalazło się w Top 10 zestawienia najpopularniejszych singli w Nowej Zelandii. „Better Days”, „Wasted You” i „Leave In The Morning” plasowały się w Top 15 tego samego zestawienia.
Will Swinton tworzy wiarygodne, chwytające za serce piosenki, które wielu artystów chciałoby umieć pisać samodzielnie. Potwierdzi to choćby Machine Gun Kelly, który był do tego stopnia zaintrygowany spotkanym przypadkowo w barze w Idaho w lipcu 2022 r. Swintonem, że zaprosił go na swój koncert w ramach Mainstream Sellout Tour w Spokane w stanie Waszyngton.
Dobre przyjęcie wspomnianych niezależnych singli pozwoliło Willowi podpisać kontrakt z 10K Projects/Capitol Records, dzięki czemu w ubiegłym roku światło ujrzała jego EP-ka „Better Days”, która pomogła artyście ugruntować pozycję na scenie i pokazała jego potencjał, by stać się globalnie uznanym artystą. Pochodzący z nowozelandzkiego Auckland na pewnym etapie życia postawił wszystko na jedną kartę, rzucając pracę w parku trampolin i w pogoni za swoim muzycznym marzeniem wydając oszczędności na lot do Los Angeles. Nowy singiel jest dowodem na to, że świat stoi przed nim otworem.