Baby Queen spędziła ostatnie trzy lata na przejmowaniu anarchicznej londyńskiej sceny antypopowej i pisaniu piosenek dla pokolenia, któremu nie imponują już social media. Teraz Bella odkrywa przed nami swoją duszę – tak powstały najbardziej osobiste dotąd piosenki, które znajdą się na nadchodzącym debiutanckim krążku.
Łączący popowe hooki z punkową agresją singiel „Dream Girl” to idealne, bezkompromisowe spotkanie dwóch stron Belli. Boleśnie szczera piosenka stanowi kronikę nieodwzajemnionej miłości, jaką czuła do kobiety będącej w związku z mężczyzną. Zostawiając kogoś innego, Baby Queen marzyła o osobie, która była całkowicie poza jej zasięgiem.
W tamtym czasie nie czuła się jeszcze na siłach, by wydać ten utwór. – Naprawdę miałam przez to palpitacje serca – mówi Bella. Przede wszystkim otwarte wyrażanie swojej seksualności wydawało się jej niebezpieczne. Jednocześnie była to bezwstydna popowa piosenka – zupełnie inna od brzmienia, w którym chciała wówczas się obracać.
Dziś Baby Queen wie, że nie musi podejmować żadnego wyboru: ani w przypadku gatunków muzycznych, ani tego, kim jest i kogo kocha. – Kiedy zaczynałam tworzyć muzykę, myślałam sobie: nikt nie może wiedzieć, że jestem biseksualna, muszę zachować to w tajemnicy – wspomina. Dziś wzrusza ramionami: – Po prostu mam to już w dupie.
„Dream Girl” to pierwszy nowy materiał Baby Queen od wydanych w zeszłym roku singli „Lazy”, „Nobody Really Cares” i poruszającego „Colours of You”. Ostatni z nich został napisany specjalnie dla przeboju Netflixa „Heartstopper”, który powróci już w sierpniu.
Baby Queen jest jedną z gwiazd tegorocznej edycji FEST Festivalu.