Emocje po ogłoszeniu debiutanckiego albumu „Mirror” jeszcze nie opadły, a Lauren Spencer-Smith już zapowiedziała światową trasę koncertową. Początek trasy pokryje się z premierą albumu 14 lipca. Wśród 42 przystanków znalazła się także Warszawa – 7 września Lauren zagra w Palladium.
W ramach supportu dołączą do niej Henry Moodie i Geena Fontanella. W Ameryce Północnej, Australii i Nowej Zelandii zamiast Henry’ego wystąpi Blake Rose.
Bilety trafią do sprzedaży ogólnej w piątek, 19 maja o 10:00 www.ticketmaster.pl i www.LiveNation.pl.
Młoda artystka nie może doczekać się trasy: – Jestem bardzo podekscytowana, że mogę ogłosić moją pierwszą światową trasę koncertową i zobaczyć wszystkich wspaniałych fanów, którzy wspierają moją muzykę. Nie mogę się doczekać, aż razem zaśpiewamy wszystkie nowe piosenki. Jestem bardzo wdzięczna mogąc podzielić się tą muzyką ze wszystkimi, którzy wspierali mnie w dotychczasowej podróży.
W zeszłym tygodniu Lauren zapowiedziała swój debiutancki album. Kolekcja 15 poruszających kawałków ukaże się 14 lipca. Już sam tytuł płyty „Mirror” nadaje jej autobiograficzny ton. Artystka udostępniła zwiastun albumu, w którym wyjaśnia: – Kiedy patrzę w lustro, zastanawiam się nad wszystkim, co przeszłam. Nad wszystkimi wzlotami i upadkami. Prawdziwymi, surowymi wersjami mnie samej.
Wydane dotąd single z nadchodzącej płyty zgromadziły już ponad miliard odtworzeń. W lutym ukazał się „Best Friend Breakup” – piosenka, z którą chyba każdemu łatwo się utożsamić. Jej najnowszy singiel „Fantasy” we współpracy z GAYLE i Em Beihold to opowieść o wyrwaniu się z toksycznej relacji. W teledysku artystki uosabiają siłę kobiecej przyjaźni – dokładnie takiej, o jakiej zawsze marzyła Lauren.
Choć ma dopiero 19 lat, Lauren Spencer-Smith ma na koncie już dwa wielkie przeboje: „Fingers Crossed” i „Flowers”. Jej platynowe single wypełniają dotychczasową lukę w muzyce: – Zawsze mówię ludziom, że jedynym powodem, dla którego czuję się zobowiązana do pisania, jest to, że nie miałam takich piosenek, kiedy sama byłam smutna. Czuję, że moje teksty mogą pomóc komuś innemu – mówi artystka.
Lauren nie owija w bawełnę. Kiedy podchodzi do mikrofonu, piosenkarka i autorka tekstów z Vancouver Island dzieli się historiami, którymi zwykle wymieniają się tylko najlepsi przyjaciele. Niefiltrowane uczucia uzupełniają się z oszałamiającym wokalem, śledząc wzloty, upadki i wszystko pomiędzy.
Jej smutne teksty odzwierciedlają lekcje, które daje jej życie. – Nie lubię pisać piosenek, kiedy sprawy wciąż leżą mi na sercu. Lubię chodzić na terapię i o nich rozmawiać. Dopiero kiedy znam dwie strony medalu i mogę być bezstronna, jestem w stanie napisać najlepszą piosenkę – zapewnia.
Miliard streamów na koncie i stałe pochwały krytyków to znak, że Lauren nie musi bać się o przyszłość debiutanckiego albumu „Mirror”.
Jeden z tych cudów natury, które potrafią poruszyć słuchacza bez względu na to, co dzieje się wokół niego – Los Angeles Times