slowthai rozpieszcza swoich fanów, przygotowując się do premiery albumu „UGLY”. Artysta odwiedził 35 szczęśliwców w domach, podczas gdy ci byli w trakcie przedpremierowego odsłuchu nowego singla „Feel Good”. Najlepsze reakcje trafiły do oficjalnego klipu.
Motywem przewodnim „UGLY” jest ironia życia. Zdawać by się mogło, że „Feel Good” (z chórkami Shygirl) to utwór o dobrym samopoczuciu i szczęściu. To jednak piosenka o potrzebie, by odwrócić bieg złego dnia – potrzebie tak silnej i natarczywej, jak energia „Feel Good”. slowthai chciał stworzyć utwór, który rozrusza kości, obudzi umysł i pozwoli wrócić na właściwy tor.
Jeśli sama piosenka nie załatwia sprawy, wystarczy obejrzeć teledysk w reżyserii jego wieloletnich współpracowników THE REST. W zeszłym roku Ty zaprosił fanów do udziału w klipie. Spośród 4,2 tys. zgłoszeń (w ciągu 4 dni!) wybrano 35 szczęśliwców, których sfilmowano w trakcie podróży do domów w całym kraju. Teledysk uchwycił ich reakcje na przedpremierowy odsłuch piosenki.
To nie koniec kreatywnych pomysłów na promocję nadchodzącego „UGLY”. slowthai zapowiedział także pierwsze od roku koncerty: 6 kameralnych występów w miejscówkach w całym kraju, od Brixton Academy (5000 miejsc) do pubu The George Tavern dla garstki 150 osób. Sprzedaż rozpocznie się 15 lutego. Utrzymując bilety w cenie 1 funta (o 1 pensa więcej niż podczas podobnej trasy przed pandemią), slowthai pragnie, aby jego oddani fani mieli równe szanse na zdobycie biletów. Czas na „Best Night of Your Life”!
Album „UGLY” został wyprodukowany przez Dana Careya i Kwesa Darko. Pracowali nad nim także Zach Nahome i Sega Bodega. Płyta łączy muzyków z różnych światów – pojawiają się na niej Ethan P. Flynna, Shygirl, Taylor Skye z Jockstrap, gitarzysta Beabadoobee Jacob Bugden i perkusista Liam Toon. W mrocznym tytułowym utworze słychać także jego przyjaciół Fontaines D.C.
Nowa płyta uwalnia artystę od lęków ostatnich kilku lat. Szalony entuzjazm i autentyczność debiutu zostały przyćmione przez jego sukces. Naturalnie zabawny i szczery slowthai martwił się, że zostanie karykaturą samego siebie: – Dla ludzi jesteś tylko postacią. Tak naprawdę w ogóle cię nie znają, mają cię za wariata w bokserkach. Robiłem to, aby pokazać, że koncerty to wolność i dobra zabawa, ale świat postanowił postrzegać mnie jako idiotę.
– Nie ma znaczenia, co myślą ludzie – musisz być wierny sobie i siebie szanować. Wytatuowałem na twarzy „UGLY” jako przypomnienie, aby kochać siebie, zamiast ciągle się poniżać. Zdanie innych na mój temat nie określa mnie jako osoby.