Victoria Nadine powraca prawie dwa lata po przełomowym „Be Okay” – piosenki, która przyniosła jej nominację do nagrody Artysty Roku podczas norweskich nagród Grammy 2021.
23-letnia artystka spędziła część ostatniego lata i jesieni pisząc piosenki w każdym zakątku świata. Efektem jej pierwszego dnia w studio był „Nerve” – świadectwo dojrzałej muzycznie artystki, która przestała pozwalać wchodzić sobie na głowę.
– To piosenka o związkach i o tym, że niektóre rzeczy nie są w porządku, gdy z kimś zrywasz – na przykład utrzymywanie kontaktu z eks, gdy masz nowego chłopaka lub dziewczynę – wyjaśnia Victoria. – Wydaje mi się ważnym, aby nie być tylko słodkim i miłym, a mamy takie tendencje jako młodzi, niepewni siebie, wciąż próbujący dowiedzieć się, kim jesteśmy ludzie. Potem starzejesz się i zdajesz sobie sprawę, że niektóre z rzeczy, które akceptowałeś, gdy byłeś młodszy, w rzeczywistości były nie do przyjęcia.
Poza nowo odkrytą perspektywą, piosenkarka postanowiła szczerze opowiedzieć o swoich doświadczeniach. – Zawsze trochę niepokoi mnie, że jestem tak szczera w tym, o czym śpiewam. Jednocześnie jedną z rzeczy, która najbardziej mnie napędza i sprawia, że otwarcie się wydaje się mniej przerażające, jest właśnie reakcja publiczności: wspólne uświadomienie sobie, że nikt z nas nie jest sam, bo wszyscy mamy te same przykre doświadczenia, o których śpiewam.
Surowy styl Victorii Nadine z poprzednich wydawnictw został tym razem uzupełniony o coś cięższego i mroczniejszego, zupełnie tak, jakby pogrążone we śnie Los Angeles Lany Del Rey i Davida Lyncha przedostało się do jej brzmienia.
Obecnie Victoria Nadine współpracuje z wieloma światowej sławy tekściarzami, których portfolio obejmuje takie nazwiska jak Dua Lipa, One Republic czy Stevie Wonder.