Płyta Krystiana Zimermana, Sir Simona Rattle’a i London Symphony Orchestra „Beethoven: Complete Piano Concertos” nagrodzona Fryderykiem w kategoriach muzyki poważnej za Album polski za granicą.
Krystian Zimerman i Sir Simon Rattle prezentują nagranie pięciu koncertów fortepianowych Beethovena z London Symphony Orchestra, które jest ukoronowaniem obchodów rocznicy 250-lecia urodzin kompozytora w 2020 roku.
Nagranie kompletu koncertów w postaci 3CD i 5 LP ukazało się 9 lipca 2021 roku.
To czwarty wspólny album artystów dla wytwórni Deutsche Grammophon i jednocześnie drugie nagranie koncertów Beethovena dokonane przez Krystiana Zimermana, po pierwszym z 1989 roku, zarejestrowanym pod dyrekcją Leonarda Bernsteina.
Od dawna planowany i zainicjowany przez pianistę projekt został zrealizowany na przekór wszelkim przeciwnościom, w obliczu pełnych wyzwań okoliczności związanych z pandemią koronawirusa.
Koncerty fortepianowe Beethovena są arcydziełami gatunku, zrewolucjonizowanego przez tego genialnego kompozytora. Zdobył on sławę właśnie jako pianista – wirtuoz i dokonał prawykonania Koncertów, oprócz V – jego głuchota była wówczas tak poważna, że nie czuł się już pewnie występując przed publicznością.
Zimerman i Rattle, obaj uważani za autorytety w wykonywaniu muzyki Beethovena, nagrali wspólnie wcześniej trzy albumy dla Deutsche Grammophon: I Koncert fortepianowy Brahmsa, Koncert fortepianowy Lutosławskiego oraz II Symfonię „The Age of Anxiety” Bernsteina.
Ich wyjątkowe relacje opierają są na wyznawaniu wspólnych wartości i wzajemnym szacunku. Magazyn „Gramophone” opisał je jako „nadzwyczajną więź”, wyrażając uznanie dla ich „porywającego poczucia artystycznej misji”.
Simon Rattle: - Kiedy zaczynaliśmy razem pracować, mieliśmy poczucie pełnej, naturalnej komunikacji. Zerkam na niego, ale tak naprawdę nie muszę: czujemy nawzajem, kiedy każdy z nas weźmie kolejny oddech. Jak między braćmi. Działa to organicznie.
Mimo, że Krystian Zimerman jest dziś uznany na całym świecie jako artysta specjalizujący się w interpretacjach utworów Chopina, we wczesnych latach jego kariery było mu blisko także do muzyki Beethovena, szczególnie po wygraniu Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Ludwiga van Beethovena w Hradcu w 1973 roku. W 1989 roku dokonał pierwszego nagrania Koncertów fortepianowych Beethovena pod batutą Leonarda Bernsteina. Niestety, Bernstein zmarł przed ukończeniem tego cyklu, a pozostałe nagrania (koncerty I i II) pianista poprowadził od klawiatury w 1991 roku.
Krystian Zimerman: - Leonard Bernstein dał mi odwagę i pewność siebie, abym odważnie prezentował swoje interpretacje, wprowadzając muzyczne idee, które były całkowicie nowatorskie. Niemal takie samo podejście odnalazłem również u innego dyrygenta: Sir Simona Rattle’a.
250. rocznica urodzin Beethovena dała pianiście doskonały powód do powrotu do dzieł, do których jest głęboko przywiązany. - Nie grałem tych utworów od kilku lat i tęskniłem za nimi - mówi artysta. - Niektóre koncerty można grać przez całe życie i wciąż czuć ich głód. Należą do nich koncerty Beethovena.
- Gdy byłem małym chłopcem, miałem małą figurkę Beethovena na moim fortepianie i pamiętam moje podświadome przeświadczenie, że to stary kompozytor, stary człowiek. Dziś jestem siedem lat starszy niż Beethoven był kiedykolwiek i mam wiele ciepłych uczuć do niego jako mojego młodszego kolegi. Kiedyś grałem I Koncert jako bardzo poważny utwór, ale dziś już tak o nim nie myślę. Nagle mogę się bawić grając go lżej, z większą radością.
Po zbadaniu fortepianów Beethovena, Krystian Zimerman, który ma głęboką praktyczną wiedzę na temat mechaniki tego instrumentu, opracował różne ustawienia klawiatury, dopasowane do różnych koncertów. Będąc przekonanym, że IV Koncert fortepianowy można było napisać tylko na Walterze, stworzył klawiaturę o odpowiednich właściwościach.
- Jedną z rzeczy, które uwielbiam w Krystianie, jest jego niekończąca się ciekawość - mówi Rattle. - Tutaj chce mieć barwę wczesnego fortepianu, ale moc i możliwości nowoczesnego instrumentu, dającego mu to, co najlepsze z obu światów. Jego klawiatura stworzona do IV Koncertu sprawiła, że fortepian zabrzmiał zupełnie inaczej, bardziej lirycznie, a zarazem krystalicznie.
Z uwagi na wytyczne odnośnie dystansu społecznego, orkiestra została rozmieszczona w poprzek Jerwood Hall kościoła LSO St Luke’s. Korzystając z ekranów ochronnych muzycy grający na instrumentach smyczkowych znajdowali się w odległości półtora metra od siebie, a grający na instrumentach dętych drewnianych i blaszanych - dwóch metrów. - Czasami odnosiło się wrażenie, jakby się wysyłało sygnały dymne ponad górami - komentuje Rattle. - A zarazem było w tym wysiłku coś, co niemal pasuje do Beethovena. Trud to część jego stylu.
- Jeśli ktokolwiek z nas kiedykolwiek brał muzykę za pewnik, że jest i będzie, zawsze i wszędzie, to ten czas minął - dodaje dyrygent. - Przypomina nam to, jak ważna i czysta jest muzyka Beethovena. To niezwykły twórca do wchodzenia w dialog na koniec tak niezwykłego czasu.