Greta Van Fleet prezentuje kolejną zapowiedź nadchodzącego albumu: inspirujący hymn „Broken Bells”.
Jak wyjaśnia Sam Kiszka: - „Broken Bells” opowiada o tym, co kajdany społeczeństwa robią z niewinnymi i czystymi duszami. Naszym zamiarem było usunięcie nakazów nakładanych przez sztuczne pokoleniowe oczekiwania; zburzenie murów i brak jakichkolwiek nowych ograniczeń.
Utwór jest kolejną zapowiedzią wyczekiwanego albumu „The Battle at Garden’s Gate”, który ukaże się 16 kwietnia. Wcześniej Greta Van Fleet zaprezentowała single „My Way, Soon”, „Heat Above” i „Age of Machine”.
Odważna ewolucja względem wydanego w 2018 debiutu „Anthem of the Peaceful Army”. Gdy po sukcesie singla „Highway Tune” w 2017 zespół spakował walizki i ruszył na podróż świata, nie próżnował w kwestii tworzenia premierowego materiału. „The Battle At Garden’s Gate” w dużej mierze to wynik prac nad utworami w trakcie licznych tras koncertowych.
Greta Van Fleet, czyli wokalista Josh Kiszka, gitarzysta Jake Kiszka, basista Sam Kiszka i perkusista Danny Wagner, zagrali dla setek tysięcy ludzi w Ameryce Północnej, Europie, Japonii, Australii, Ameryce Południowej, Nowej Zelandii oraz w Wielkiej Brytanii. Odkrywanie nowych miejsc oraz poznawanie ludzi z różnych kultur otworzyło przed muzykami nowy świat. Aby dopełnić czas pełen zmian, zespół przeprowadził się z Michigan do Nashville, by zanurzyć się w bogatej historii Miasta Muzyki.
Wszystkie te doświadczenia stanowią podstawę nowych piosenek. Muzyka oddaje duchowy i intelektualny rozwój chłopaków z Grety Van Fleet, jak również świadomość mnóstwa nierówności oraz wielkie pokłady empatii.
– Zdaliśmy sobie sprawę, że dorastaliśmy pod bezpiecznym kloszem… – mówi perkusista Danny Wagner. – … A następnie rzucono nas w wielki świat i na początku był to szok kulturowy. Ale gdy zaczęliśmy podróżować, poznawać nowych ludzi oraz różnorodne światy, zupełnie zmieniliśmy swoją definicję normalności.
– Spokojnie można stwierdzić, że zmieniło się prawie wszystko oprócz jednej rzeczy, dzięki której w ogóle trafiliśmy do miejsca, w którym jesteśmy – dodaje basista Sam Kiszka. – Wszystko: nasze postrzeganie świata i życia samego w sobie, co oznacza bycie artystą, bycie częścią tego pięknego wspaniałego społeczeństwa. Zaczęliśmy lepiej rozumieć, po co tu wszyscy jesteśmy.
„The Battle at Garden’s Gate” to muzyczny blockbuster – ma w sobie zapierającą dech w piersiach energię porównywalną z epicką sceną walki. Materiał jest również zobrazowaniem tego, jak zespoły takie jak Greta Van Fleet wyznaczają nowe szlaki w muzyce. Czerpiąc z fundamentów rock ‘n’ rolla, tworzą podstawę do zbudowania zupełnie nowego brzmienia. Nagrania „The Battle at Garden’s Gate” odbyły się w studiu w Los Angeles z Gregiem Kurstinem (Foo Fighters, Paul McCartney). Na trackliście znajdą się m.in. single „Age of Machine” oraz „My Way, Soon”.
W warstwie tekstowej „The Battle at Garden’s Gate” opowiada o wpływie technologii na współczesne życie; roli konfliktu w ujęciu globalnym; zwodniczym działaniu wizji bogactwa; filozoficznych pytaniach o życie, miłość i władzę.
– W trakcie pisania wszyscy byliśmy na etapie dużego rozwoju. Każdy z nas wniósł do całości mnóstwo doświadczeń – wyjaśnia Josh Kiszka, a Jake dodaje: – Na albumie chcieliśmy odwzorować nasze postrzeganie świata, z silnym osobistym sznytem. Josh świetnie spisał się z tekstami, które opowiadają uniwersalne historie, ale ze współczesnym kontekstem.
Możliwość pracy z Gregiem Kurstinem dała Joshowi dużą pewność siebie, którą mógł przekuć w swój wielowymiarowy songwriting: – Zawsze czuję się niepewny, jeśli chodzi o moje zdolności artystyczne; myślę, że wielu muzyków tak ma. Ale z Gregiem u boku, gdy grałem na pianinie, gdy dopytywał się i interesował tym, co robię – to miało dla mnie olbrzymie znaczenie.
Ta dodatkowa pewność siebie wybrzmiewa w pełnej krasie na „The Battle at Garden’s Gate”: Josh rozdaje karty w każdym utworze, rozpościerając swój i tak już akrobatyczny wokal na jeszcze większą skalę. Również instrumentalnie Greta Van Fleet wchodzi na nowe terytoria. W jednych utworach słyszymy organy i akustyczną gitarę folkową, by następnie przejść do gitarowego hałasu przypominającego dokonania Neila Younga z Crazy Horse. – Dla nas wszystkich występy na żywo – i te aspekty, które udaje się uchwycić w studiu – to dokładny zapis tego, na jakim etapie muzykalności jesteśmy – podsumowuje Jake.
Przyszłość to czyste karty, a dla tych ciekawych świata podróżników i poszukiwaczy prawdy nie ma granic. Josh przyznaje: – Zdecydowanie możemy powiedzieć, że dojrzeliśmy w wielu aspektach. Ten album wiele nas nauczył, o życiu w ogóle, o nas samych, o wszystkich dookoła, o świecie, w którym żyjemy.