„Nie liczy się nic” to kolejny autorski singiel Adama Kubery. Piosenka idealna na wakacje. Powstawała w czasie pandemii, w tęsknocie za poprzednim latem i beztroskimi chwilami, kiedy zatracasz się w zabawie, przez kilka chwil jesteś nieśmiertelny i „poza tu i teraz” nie liczy się zupełnie nic.
Nie oszukujmy się, jak się ma 16-17 lat, bywa się nieśmiertelnym częściej niż kiedykolwiek wcześniej czy później. Wychodzisz w noc – lato, upał, przyjaciele, muzyka – czego chcieć więcej. Cieszysz się byle czym i absolutnie nic poza tymi chwilami nie ma wtedy znaczenia. A że kilka klatek z tego filmu czasem umyka? Od czego ma się przyjaciół – opowiedzą. Razem składa się te klocki jeszcze długo potem (śmiech). I może to nie do końca „normalność”, zwłaszcza oficjalnie, ale na lockdownie właśnie za totalną, głupią beztroską tęsknimy chyba najbardziej. I żeby można było na legalu jeść jednego hot doga na spółkę. Takie drobne przyjemności.
Adam Kubera